PRZECZYTAJ POD KRESKĄ NA DOLE :)
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Godzina 13 i jedna wiadomość od .. Harrego. Na samą myśl uśmiech pojawił mi się na twarzy.
" Hej Maggie! Masz dziś może czas wieczorem? Wczoraj nam się fantastycznie rozmawiało, chciałbym to powtórzyć. Miłego dnia! Xx. "
- Avril?- zapytałam siadając z telefonem na kuchennym blat.
- Tak? - odparła popijając kawę i przeglądając gazetę.
- Mam dziś wolny czas czy Sylvia coś zaplanowała? - zapytałam zaciekawiona. Sylvia - moja menadżerka. Wysoka szczupła blondynka w wieku 26 lat. Legendarna, była tancerka. Traktuje mnie jak młodszą siostrę i zawsze mogę liczyć na jej pomoc.
- Nie mam pojęcia, ale za chwile powinna tu być. A czemu pytasz? - podniosła głowę i uśmiechnęła się.
- A no bo.. - przerwał mi dzwonek do drzwi. Zeszłam z blatu i pobiegłam otworzyć.
- O hej Sylvia!- krzyknęłam uradowana i przytuliłam dziewczynę.
- No hej słońce. - weszła do środka. Zdjęła swoje czarne szpilki, poprawiła marynarkę i odłożyła torebkę na stół.
- Jak tam się trzymacie? - zapytała biorąc jabłko.
- A dobrze. Mam jedno pytanie. Zaplanowałaś coś dziś dla mnie czy mam wolne ? - uśmiechnęłam się do niej.
- Hmm zobaczmy. - wyciągnęła czarną teczkę przeglądając papierki.
- Masz próbę o 15. - spojrzała na zegarek.
- Jaką?
- No Justin ma występ w ten piątek razem z tancerzami ostatni raz dziś idziecie na próbę. - schowała teczkę.
- O jeju zupełnie zapomniałam, a potem jestem wolna tak?
- Tak. Jutro jedziemy do LA na plan Twojego nowego filmu, wyśle Ci jeszcze esa z informacją o której wylatujemy. - uśmiechnęła się.
- Ok dziękuję. Idę się szykować. - pobiegłam na samą górę do swojej sypialni. Usiadłam na łóżku i odpisałam Harremu.
" No hej. Pewnie ale będę wolna około 20 :) "
Odłożyłam komórkę i zaczęłam przebierać ciuchy w szafie. Zdecydowałam się na prosty i luźny STRÓJ.
Ubrałam się i odczytałam kolejną wiadomość od loczka.
" Super to widzimy się o 20. Podaj adres, podjadę pod Ciebie :) "
Z uśmiechem napisałam mu swój adres i spięłam włosy w luźny kok. Umalowałam lekko oczy i zbiegłam na dół.
- Jedziemy ? - zwróciłam się do Sylvii.
- Pewnie. - ubrała swoje buty i wyszła.
- Powodzenia. - krzyknęła Avril sprzątając po śniadaniu.
- Dzięki. - wybiegłam z mieszkania i razem z menadżerką odjechaliśmy w stronę sali, w której miał odbyć się koncert. Droga trwała godzinkę. Na miejscu byłyśmy o 14:30. Wyszłam z samochodu i od razu podbiegło do mnie sporo fanów. Porozdawałam autografy, porobiłam zdjęcia.
- Maggie! Powodzenia, kochamy Cię! - krzyknęła niska brunetka, gdy wchodziłam do budynku.
- Ja Ciebie też kochana! - przesłałam jej buziaka i pobiegłam do garderoby. Przed nią stał Justin.
- No nareszcie jesteś. Czekałem za Tobą, tam masz strój i zaraz tańczymy. Pamiętaj to już w piątek. - zaśmiał się.
- No jakbym mogła zapomnieć? Jest Sel?- zapytałam.
- Jest, potem pogadanie teraz się streszczaj. - puścił mi oczko i poszłam się przebrać. Strój był dość ciekawy. Czarę vansy z ćwiekami, podarte rajstopy, ciemne krótkie spodnie również z ćwiekami i biała bluzka na naramkach z krzyżem włożona w spodnie. Włosy rozpuściłam i zaczęliśmy ostatnią próbę.
Wykończona poszłam się przebrać, zmyć makijaż, ponownie związać włosy. Usiadłam na ławce z butelką wody. Obok mnie zasiadła reszta tancerzy.
- Spisaliście się świetnie! Damy radę w piątek! - krzyknął uradowany Justin. Za nim wyłoniła się Selena, która ściskała jego dłoń.
- Maggie! - uściskała mnie.
- No siema, tęskniłam. - uśmiechnęłam się.
- Ohh to już parę miesięcy. Trzeba by się było spotkać.
- No pewnie mów kiedy. Tylko dziś mi nie pasuję, a jutro wylatuję do LA. - westchnęłam. Spojrzałam na Justina, który bacznie przysłuchiwał się naszej rozmowie.
- Serio?! Też wyjeżdżam. Jeśli masz jeszcze mój numer to się zdzwonimy ok ? - zapytała.
- No pewnie że mam! Jasne, ale teraz muszę już lecieć. - spojrzałam na zegarek. Dochodziła 17.
- Ok trzymaj się. - przytuliła mnie na pożegnanie. Justin również. Znalazłam Sylvię i odjechaliśmy.
- Jesteś głodna ? - zapytała w trakcie jazdy.
- Może trochę.
- KFC ? - zatrzymała samochód na parkingu.
- No ok. - zamówiliśmy jedzenie. Zjedliśmy, oczywiście nie obyło się bez rozdawaniu autografów.
- Chodzisz z Harrym ? - zapytał jeden fotograf, gdy wychodziłam z knajpy. Momentalnie się zatrzymałam.
- Nie. To tylko mój znajomy. Poznaliśmy się niedawno nic wielkiego. - uśmiechnęłam się. Nie wiem czemu, ale byłam szczerą gwiazdą. Nigdy nie okłamywałam nawet fotografów. Miałam z nimi dobry kontakt. Często zatrzymywałam się i udzielałam krótkich wywiadów. Za to otrzymywałam zawszę chwilę spokoju, gdy tylko chciałam z ich strony.
- Jestem! - krzyknęłam wchodząc do domu. Od razu ujrzałam Emmę.
- Jak poszło? - zapytała przytulając mnie na powitanie.
- Super. Spotkałam również Sel. Umówiłyśmy się w LA.
- To fantastycznie. - razem z przyjaciółką dosiadłyśmy się do Avril, która skakała po kanałach. Zatrzymała się na jednym.. Mówili o One Direction. Emma na ten widok wstała i usiadła w kuchni. Od razu podbiegłam do niej.
- Za co Ty ich tak nie lubisz?- zapytałam starając patrzeć się w jej oczy lecz unikała mojego wzroku.
- Za to, że nie myślą o innych. Rozpieszczone gwiazdeczki się znalazły, babiarze i.. - przerwałam jej.
- Em uspokój się. Nie jest tak jak myślisz.
- Nie? No pewnie..
- Czy ja o czymś nie wiem? - spoglądnęłam na przyjaciółkę. Pojedyncza łza skapnęła na stół.
- No bo.. Ja i Liam.. - popłakała się. Zdziwiona przytuliłam ją do siebie.
- Em! Mów o co chodzi..
- Kiedy wyjechałaś do Polski na kręcenie filmu do Sali Samobójców, oni dawali tu koncert. Uwielbiałam ich. Poszłam razem z Natalią. Wracając natknęłam się na Liama. Chciał wyrwać się z hotelu. Pogadaliśmy chwilę i zaprosił mnie na spacer. Na drugi dzień również się spotkaliśmy. Tak przez tydzień.. Zakochałam się w nim.. Wyjechał. Nie napisał. Teraz nawet mnie nie pamięta. Nie poznał mnie. - uśmiechnęła się przez łzy. Język odebrał mi posłuszeństwa. Zdziwiona tylko mocniej ją ścisnęłam.
- Nie płacz. Będzie dobrze. - tylko tyle mogłam szepnąć. Kompletnie mnie zamurowało.
- Masz racje. Dupkami nie będę się przejmować. - Zaśmiała się i dołączyła do Avril, która oglądała jakąś komedię. Pobiegłam na górę szykować się na spotkanie z Harrym. Cały czas myślałam o Em. Jak Liam mógł jej tak zrobić? Jak mógł skrzywdzić moją przyjaciółkę ? Nie mogłam w to uwierzyć. Wzięłam prysznic,wysuszyłam włosy. Ubrałam dość elegancki STRÓJ. Włosy zrobiłam jak na zdjęciu z ciuchami. Punkt 20 Harry zjawił się pod moim domem.
- Jedziemy? - zapytał, gdy otworzyłam drzwi.
- A gdzie?
- Do mnie. Przygotowałem kolację. - złapał mnie za rękę i zaprowadził do samochodu.
- Żebym ino się nie otruła. - zaśmiałam się.
* Oczami Harrego *
Otworzyłem jej drzwi. Położyła torebkę na korytarzu, zdjęła buty i usiadła na sofie. Pobiegłem do kuchni.
- Mmmm co to tak pachnie? - stanęła obok mnie zaciągając się zapachem.
- Niespodzianka. - wygnałem ją z pomieszczenia. Uszykowałem talerze i widelce, nakryłem do stołu. Na końcu przyniosłem swoje danie.
- Wygląda pysznie, zobaczymy jak smakuje.- zaśmiała się. Jej uśmiech. Działa na mnie jak narkotyk, mam chęć widzenia go codziennie. Spróbowała.
- I jak ? - zapytałem
- Cudowne Harry, cudowne, umiesz gotować.- zjedliśmy kolację i włączyliśmy telewizję. Maggie położyła nogi na moich nogach i wygodnie się rozłożyła.
- Miałam dziś ciężki dzień. - westchnęła. Złapałem ją za kostki od stóp.
- A jutro jeszcze wyjeżdżam do LA.
- Jak to ? - skrzywiłem się.
- Plan filmu Harry. Takie życie. - usiadła uśmiechając się.
- To co robimy?
- Może gramy w pytania? - zaproponowała.
- Ok, ulubiony piosenkarz?
- Hmm.. Harry Styles.
- A czemu? - zapytałem.
- Nie wiem. Jest przystojny, seksowny, ma zabójczy głos i jego potrawy są wyśmienite. - zaśmiała się.
- Miło.- puściłem jej oczko.
- Ulubiona aktorka?
- Emm.. Ty.
- A czemu ?
- Teraz ja pytam.
- Ej nie fer Ty miałeś dwa pytania. - oburzyła się.
- No bo ja jestem bad boy. - pokazałem jej język. Nadal była obrażona.
- Oj weź Ty.. - zacząłem ją łaskotać.
- Haa..Harry! Nie.. Haarryy! Prosze przestań! - zaczęła się głośno śmiać.
- Jeśli nie będziesz zła.
- Ok obiecuje, ale proszę już skończ! - oderwałem się od niej. Westchnęła głośno. Wzięła poduszkę i uderzyła mnie chyba najmocniej jak potrafiła. Usiadła na mnie przyciskając mi ją do twarzy.
- Powietrza!- krzyknąłem.
- Coś za coś.- zaśmiała się wrednie.
- Ty małpo. - złapałem ją za ręce i teraz ja na niej siedziałem, przybliżyłem się do niej.
- Ze mną kochanie nie wygrasz. - przybliżyłem się na tyle, że czułem jej oddech. Patrzyłem w jej piękne brązowe oczy. Znam ją tak krótko, a poczułem jakby.. była najważniejsza, ale nie. Nie może tak być. To tylko przyjaciółka.. Speszona odsunęła głowę. Wstałem. Wróciliśmy do rozmowy. Parę razy wybuchaliśmy niekontrolowanym śmiechem.
- Harry Styles i Maggie Jones na randce!Co ich łączy? - taki komunikat usłyszeliśmy w telewizji. Pokazały się nasze zdjęcia, jak odwoziłem dziewczynę do domu, kiedy zemdlała. Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni.
- Harry.. Przepraszam.- wstała i ubrała buty.
- Wiedziałam. Wiedziałam, że tak będzie. Przepraszam.
- Czekaj. - chwyciłem ją za nadgarstek i znów poczułem to ciepło co wtedy..
__
JEST 3 ! KOCHANI DZIĘKI ZA TYLE WYŚWIETLEŃ, ALE COŚ MAŁO KOMÓW :c SERIO AŻ TAK ŹLE PISZE? :c NIE WIEM CZY JEST W OGÓLE SENS. CHCIAŁABYM USŁYSZEĆ OD WAS SZCZERE OPINIĘ CO ZACHĘCI MNIE DO PISANIA NAWET PARE ROZDZIAŁÓW DZIENNIE ! <3 Kocham Was :3 i przepraszam za błędy. /M.
Mi się podoba :D:D
OdpowiedzUsuńCO!?
OdpowiedzUsuńJa czekam całe dnie i noce na kolejne rozdziały!!!! <33
Uuuuuuuu bedzie buzi buzi cmok cmok ? XD
OdpowiedzUsuń